Monika Caroll twierdzi, że nie czuje się bizneswoman, bo jej biznes nie jest nastawiony na… zarabianie pieniędzy. Choć boryka się z podobnymi, co dyrektorzy firm Limited, problemami, jej przedsiębiorstwo operuje zupełnie inaczej i ma inne cele. Czym jest firma CIC i dlaczego nie jest dla każdego? Przeczytajcie naszą rozmowę!
Jak zaczęła się Twoja historia?
Do Anglii przyjechałam w 2006 roku, nie znając w ogóle języka. W Polsce pracowałam wcześniej głównie na stanowiskach managerskich, więc źle mi tam nie było, ale przyjechałam nauczyć się angielskiego. W ciągu pierwszych miesięcy mojego pobytu w Anglii poznałam mojego męża, więc zostałam dla niego, ale nie tylko. Mój cel, czyli opanowanie angielskiego nie został przecież osiągnięty.
Przez kolejne lata wszystkie pieniądze z przeróżnych prac inwestowałam więc w naukę angielskiego. Pracowałam więc w magazynach, przy sprzątaniu, ale jednocześnie chodziłam do szkoły w Londynie. Na początku pracowałam w magazynie, potem jako kelnerka, ale w miarę upływu czasu aplikowałam i dostawałam się na coraz lepsze prace. W końcu zostałam kierownikiem biura w National Careers Service i pracując tam, zrobiłam studia jako specjalista ds. kariery i rozwoju.
Czym się tam zajmowałaś?
To było szeroko pojęte doradztwo dotyczące znalezienia lepszych kwalifikacji i pracy. Jako że sama przeszłam tę drogę, niejako “spadając” ze stanowisk managerskich w Polsce do sprzątania i kelnerowania, wiedziałam, jak to wygląda. Przez tych kilka lat pomogłam wielu osobom osiągnąć sukces zawodowy.
Jednak z czasem w National Careers Service zaczęto kłaść zbyt duży nacisk na targety. Było znacznie mniej czasu na rozmowy z klientami, którzy często wymagali poświęcenia im znacznie więcej czasu. W końcu postanowiłam więc zająć się tym sama.
Od czego zaczęłaś?
Przede wszystkim nie wiedziałam, jaką formę działalności wybrać, by najlepiej sprawdziła się dla potrzeb tego, co chciałam zrobić. Doradzono mi CIC, czyli Community Interest Company. Jest to forma działalności, która jest nastawiona na pomoc lokalnej społeczności, a nie na zysk jako taki.
Rzadko spotykamy firmy CIC prowadzone przez rodaków. Czy możesz powiedzieć, jak w praktyce wygląda ich prowadzenie?
Nasi klienci to osoby, które szukają porad dotyczących rozwoju zawodowego i podniesienia kwalifikacji. Ponieważ pomagamy osobom bezrobotnym, czy pracującym poniżej swoich kwalifikacji za minimalną stawkę, firma nie mogłaby w całości polegać na płatnościach od klientów. Duża część naszych projektów opiera się więc na rządowych grantach. Jeszcze nie mamy dostępu do tych największych, bo ubiegać się o nie można dopiero przeważnie po 3 latach, a firma dopiero tyle kończy.
Jak wygląda Wasza praca z klientami?
Przede wszystkim są nimi osoby, które mało zarabiają. Od początku więc próbujemy pomóc im poprawić swoją sytuację finansową, na przykład poprzez awans dzięki podniesieniu kwalifikacji. Chcemy przede wszystkim, aby migranci wyszli z magazynów i fabryk i zaczęli pracować w swoich zawodach. Wśród moich klientów byli kardiolodzy, neurochirurdzy, specjaliści IT, którzy pracowali w magazynach. Oferujemy im więc intensywne kursy angielskiego oraz zawodowe, kursy Business Admin. Są u nas również dostępne kursy Learn Direct. Ponieważ wielu osobom pomimo doświadczenia i kwalifikacji brakuje pewności siebie, mamy też warsztaty confidence building oraz motywacyjne.
Na stałe współpracujemy również z psychologiem. Wiele osób, które przyjechały do Anglii i brutalnie zderzyły się z rzeczywistością, cierpi z powodu depresji. Im też jesteśmy w stanie pomóc i często od tego zaczynamy pracę z takim klientem.
Ile trwa taki proces?
To wszystko zależy od osoby. Z niektórymi osobami pracujemy po kilka miesięcy, ale niektórzy potrzebują tylko przysłowiowego „kopa” na rozpęd i po jednym czy dwóch spotkaniach, wiedzą już, co i jak muszą zrobić.
Czy masz zamiar rozbudować ofertę New Start 4 U?
Oczywiście. Już od stycznia planujemy wprowadzić kolejne kursy Level 2 oraz 3 z różnych dziedzin, ale myślę też o wprowadzeniu do oferty kursów na Teaching Assistant oraz Information, Advice and Guidance. Te ostatnie byłyby o tyle dobre, że mam w tym Level 6, który daje mi uprawnienia do prowadzenia takich kursów.
6 stycznia mamy również Targi Pracy, które mają na celu przedstawienie osobom zainteresowanym możliwości, jakie oferujemy. Będą więc warsztaty pisania CV, sesja pytań i odpowiedzi z prawnikiem oraz oczywiście część poświęcona zakładaniu firmy prowadzona przez Szymona Niestryjewskiego. Będziemy również gościć różnych pracodawców, więc będzie można zdobyć nowe kontakty i być może przyszłą posadę. Serdecznie zapraszam !
Jak wygląda finansowo prowadzenie firmy CIC?
Jest to forma pomiędzy firmą a organizacją charytatywną. To firma półprywatna, gdzie nie ma dywidend, a pensja jest zależna od obrotu i ma górną granicę. Nie chodzi tu wiec o to, byśmy zarobili jako dyrektorzy, ale spełnili zadania statutowe.
Teoretycznie, nawet jeśli firma będzie zarabiała miliony, nasze pensje są i tak limitowane, bo głównym celem firmy CIC jest pomoc społeczności; wypełnienie jakiegoś celu, który ma poprawić jej sytuację.
Jednym słowem, trzeba być społecznikiem, by prowadzić firmę CIC?
Zdecydowanie. Nie da się na firmie CIC zarobić wielkich pieniędzy. Ktoś, kto jest nastawiony tylko na zarobek, nie będzie usatysfakcjonowany takim biznesem. Dlatego w tej pracy motywacja jest zupełnie inna. Mam klientów, którzy zarabiają teraz kilkakrotnie więcej niż ja, a moja pensja jest niższa niż w poprzedniej pracy. Jednak dla mnie ważniejsza jest satysfakcja, gdy uda mi się komuś pomóc zmienić pracę, dostać ofertę w zawodzie czy skończyć szkołę. Każdemu do szczęścia potrzebne jest coś innego.
Co więc z Twoim doświadczeniem w tak unikalnym biznesie mogłabyś poradzić kobietom, które chcą odnieść sukces?
Za każdym razem, kiedy coś ciekawego rodzi nam się w głowie, trzeba po prostu spróbować. Jest tyle możliwości, branż, szkoleń, które mówią o tym, jak otworzyć własny biznes. Kobiety, które to robią, muszą oczywiście przeforsować swoje pomysły i być bardziej uparte niż mężczyźni. Kiedy otwiera się jakikolwiek biznes, zawsze są wzloty i upadki. Ludzie czasami od razu zarabiają duże pieniądze, ale to mały procent. Większość z nas musi być cierpliwa. Ja sama nieraz miałam wątpliwości jak każdy. Prę jednak dalej do przodu i nie poddaję się, bo wiem, że są ludzie, którzy na mnie liczą. Tę cierpliwość i samozaparcie wynagradzają mi sukcesy moich klientów każdego dnia.
Z Moniką Caroll rozmawiała
Izabela Jutrzenka Trzebiatowska