Blog / Podejmij decyzję i działaj! – rozmowa z Moniką Trzcińską

Monika Trzcińska od zawsze wiedziała, że ciepła posadka nie jest dla niej. Po kilku latach poszukiwań odnalazła swoją pasję, a jej umiejętność zjednywania sobie ludzi okazała się kluczem do sukcesu. Poznajcie Monikę, właścicielkę Makeover – Banbury Make-Up and Nails.

Mówisz, że zajmujesz się wizażem i… charakteryzacją. Co to oznacza? Czy to charakteryzacja taka, jak na plan filmowy?

Tak, zgadza się. Oczywiście charakteryzacja to tylko część mojej pracy, bo w końcu nie codziennie jest Halloween czy inna tego typu okazja, ale owszem, tym też się zajmuję. W szkole zawsze miałam smykałkę do przedmiotów plastycznych i lubiłam eksperymentować z różnymi technikami. Wizażem i charakteryzacją zajmuję się od 8 lat, ale jestem też stylistką paznokci.

Jak się zaczęła Twoja przygoda z biznesem?

W zasadzie dojrzewałam do niego już w naprawdę młodym wieku, obserwując drobną przedsiębiorczość we własnym domu. Rodzinny biznes nie był wielki i choć ogólnodostępna w Polsce wiedza na temat rozwoju osobistego, motywacji i przedsiębiorczości była praktycznie żadna, to rodzice z powodzeniem metodą prób i błędow realizowali swoje założenia. Obserwowanie tej determinacji wiele mnie nauczyło i dało do myślenia.

Angażowałaś się w rodzinny biznes?

Ciekawił mnie, brałam w nim aktywnie udział, ale moi rodzice mieli dla mnie inny pomysł. Doradzali coś, co wydawało im się dla mnie lepsze i bardziej pewne. Różne potknięcia wyrobiły u nich nawyk ostrożności i chcieli, bym miała wykształcenie, które pozwoli mi zdobyć stabilną pracę za dobre pieniądze. Ja się w tym jednak kompletnie nie odnajdowałam. Od początku wiedziałam, że jestem stworzona do czegoś zupełnie innego.

Kiedy miałam 20 lat, wyprowadziłam się z rodzinnego domu i zaczęłam kroczyć swoją własną ścieżką. Już będąc nastolatką byłam bardzo otwarta na świat, dzięki czemu nigdy nie miałam problemu ze znalezieniem pracy – czy to w ubezpieczeniach, jako opiekunka do dzieci czy przedstawiciel handlowy. Co roku jeździłam za granicę do pracy, co nauczyło mnie szacunku do pieniędzy. Przed samym wyjazdem do Anglii pracowałam przeprowadzając ankiety dla jednego z największych europejskich ośrodków badania opinii. Uwielbiałam te pracę. Chodziłam tam przede wszystkim po to, żeby rozmawiać z ludźmi, zarażać ich humorem i optymizmem.

Monika Trzcińska

Jak znalazłaś swoja pasję?

Trwało jakiś czas, zanim do tego doszłam. Pamiętam, że jako nastolatka oglądałam w telewizji program, w którym kobiety poddawane były metamorfozom – nowy makijaż, fryzura, wszystko. Bardzo mnie wzruszało, gdy widziałam jak kobiety cieszyły się z wyników swojej przemiany. Powoli dojrzewał we mnie pomysł, by pójść tą drogą. Nie zrealizowałabym go jednak w Polsce. Musiałam dopiero wyjechać, by na dobre pozbyć się tych ciężkich schematów, którymi karmią nas w kraju od dziecka – że bez magistra przed nazwiskiem nic się nie osiągnie.

Przede wszystkim, to nie było coś, co stało się samo, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Potrwało kilka lat, nim znalazłam samą siebie i przekonałam się, czego tak naprawdę chcę.

Jak wyglądała Twoja droga do własnej działalności w Wielkiej Brytanii?

W Anglii mieszkam od 11 lat. Przez długi czas pracowałam jako opiekunka i dorabiałam w kawiarni oraz sprzątając domy. Swój salonik zdecydowałam się otworzyć niecały rok temu, mając już całkiem sporą bazę klientek, które w międzyczasie przyjmowałam u siebie w domu.

Obawiałam się jednak, że mogę je stracić. Przejście do salonu i podniesienie kosztów prowadzenia biznesu oznaczało również konieczność podniesienia stawek. Okazało się jednak, że moim klientkom w ogóle to nie przeszkadzało. Niektóre z nich jasno zadeklarowały, że nie przychodzą tylko na paznokcie, ale na rozmowę przy kawie w miłej atmosferze, a paznokcie są tylko dodatkiem.

Babskie pogaduchy, czy poważne rozmowy o życiu?

Trochę tego i trochę tego, ale najwięcej chyba rozmów o planach i możliwościach – lubię motywować. Cieszę się, gdy mogę kogoś zainspirować, poddać pomysł, czy nawet świeże spojrzenie na coś. Widzę wśród Polonii spory marazm. Ludzie przestają wierzyć w siebie, są uzależnieni od korporacji i zapominają o swoich potrzebach, a także marzeniach. Wielu jest też takich, którzy nie wiedzą, co chcieliby robić, a chcą wydostać się z systemowej rutyny praca-dom. Nie zawsze chcą jednak podjąć wyzwanie i spróbować stworzyć coś własnego.

Czy Ty sama miałaś problemy z otwarciem firmy?

Co dziwne, nie miałam żadnych, ale osobiście tłumaczę to sobie prawem przyciągania. Kiedy nastawisz się już na pozytywną zmianę w swoim życiu, to cały Wszechświat zdaje ci się sprzyjać. Odkąd zaczęłam pracować dla siebie i rozwijać się, w moim życiu zaczęli się pojawiać ludzie, którzy byli na podobnym etapie, a to dało mi jeszcze więcej siły do działania. Zanim przeniosłam się z domu do własnego salonu, miałam tę chwilę zwątpienia – czy w ogóle mi się uda? Okazało się jednak, że zyskałam 10 razy więcej niż zakładałam, między innymi nawiązałam świetną współpracę z właścicielem salonu, gdzie wynajmuję swój lokal. Takie okazje czekają wszędzie, trzeba się tylko na nie otworzyć.

Co jest Twoim zdaniem najważniejsze w biznesie?

Przede wszystkim pamiętać, po co się to robi. Robiąc makijaż, czy metamorfozy, staram się dać ludziom coś niesamowitego, dać im jakieś nowe emocje i nowe spojrzenie na siebie. To moja motywacja i cel. Jest w tym też jakaś metafora życia – ciągłej pracy nad sobą, kosmetycznych poprawek.

Masz plany na rozwój?

Dążę do tego, by wizaż i charakteryzacja były dalej moją pasją i główną działalnością, bo to mnie cieszy i daje mi szerokie pole do popisu, ale chciałabym też w przyszłości służyć doradztwem w szerszym zakresie.

Tak jak wspomniałam, jeżdżę na wiele szkoleń i poznaję coraz wiecej ludzi, którzy robią fantastyczne rzeczy. Dostaję różne propozycje współpracy, choć jeszcze nie zdecydowałam się na żadną z nich, ponieważ mam własny plan. Mam zamiar otworzyć szkołę, w której będę uczyć nie tylko wizażu czy stylizacji paznokci, ale również prowadzenia własnego biznesu, odpowiedniego nastawienia, ukierunkowania na spełnianie się. Chciałabym potencjalnym uczennicom dać wszystkie możliwe narzędzia do osiągnięcia sukcesu w naszej branży, przy jednoczesnym zdobywaniu nowej profesji.

Jaka jest Twoja recepta na sukces?

Przede wszystkim od zawsze bardzo przykładałam sie do tego, co robiłam. Od początku chciałam dać moim klientkom produkt, który jest po prostu świetny, a do tego obsługę klienta na najwyższym poziomie. To pomogło mi odnieść sukces. Jednak sukces to nie tylko praca. Zawsze dbałam o równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Przez długi czas pracowałam w domu, żeby nie zaniedbać męża i dzieci. Te wspólne poranki, przedpołudnia czy wieczory są bardzo ważne. A, że byłam swoją własną szefową, praca w domu nie sprawiała że czułam się uwięziona. Miałam tyle niezależności, co teraz, ale nie kosztem rodziny.

Ten artykuł czytają na pewno kobiety, które może myślą dopiero o założeniu swojej działalności, ale boją się zostawić pracę na etacie. Co byś im poradziła?

To, co sama zrobiłam. Znalazłam sobie pracę, która pozwoliła mi na ułożenie elastycznego grafiku, czyli po kilka godzin tygodniowo sprzątania i weekend w kawiarni. Dzięki temu mogłam zaplanować sobie godziny pracy tak, by w międzyczasie móc przyjmować swoje klientki.

Na pewno wiele osób boi się zrezygnować z pełnego etatu ze względu na pieniądze. Jednak wiele z tych prac, które są po kilka godzin tygodniowo, oferuje znacznie wyższe stawki niż standardowa minimalna krajowa w fabryce. Do tego trzeba pamiętać, że pracując na pełen etat, po 8, nieraz 10 i wiecej godzin dziennie, nie będziemy mieć już energii na pracę nad własnym biznesem. W pewnym momencie trzeba więc podjąć decyzję, co tak naprawdę chcemy robić i pójść za ciosem!

Z Moniką Trzcińską rozmawiała

Izabela Jutrzenka Trzebiatowska

 


Jeśli jesteś kobietą prowadzącą własną działalność w UK i chcesz opowiedzieć swoją historię – napisz do nas! Twoja historia ukaże się w naszym cyklu #BiznesNaSzpilkach. 

Odezwij się też, jeśli potrzebujesz pomocy, by założyć firmę w Anglii! 

 

Wyjątkowy Newsletter

  • otrzymujesz tylko te informacje, które Cię interesują
  • jesteś na bieżąco z wiedzą księgową, ale także biznesową
  • możesz skorzystać z ofert przygotowanych tylko dla subskrybentów
  • dodatkowo odpowiemy na wszystkie Twoje pytania
* pola wymagane
Interesują mnie tematy dla:

Najnowsze artykuły:

Masz dodatkowe pytania? Napisz do nas – chętnie pomożemy.

Jeśli kontaktując się z nami, przekazujesz nam swoje dane osobowe, będą wykorzystywane wyłącznie w celach kontaktowych w sposób opisany w naszej POLITYCE PRYWATNOŚCI